2015/08/20

SUMMER'15 - FOTOMIX

No to co, no to koniec wakacji. Przynajmniej tutaj w Szwecji, młodsze roczniki zaczęły swój rok szkolny w poniedziałek, ja natomiast zaczęłam swój wczoraj. Spodziewałam się tego, że wakacje zlecą szybko i tak też było. Mam wrażenie, że to właśnie wczoraj wróciłam z zakończenia roku z torbą pełną starych zeszytów, że to właśnie wczoraj żegnałam się z moimi znajomymi i życzyłam im cudownych wakacji. Od tego czasu minęły prawie trzy miesiące. Chciałabym wypisać tutaj wszystkie szalone rzeczy jakie teoretycznie planowałam przez te wakacje zrobić, ale szczerze za dużo szaleństwa w tegorocznych wakacjach się nie pojawiło i gruncie rzeczy to z tego powodu, że po prostu nie miałam ochoty na żadne takie przeżycia. Większość wakacji spędziłam na biboleniu. Bimboleniu z moim chłopakiem. Obejrzeliśmy wiele filmów, byliśmy za zakupach - w poszukiwaniu sukienki na mój tegoroczny bal (o tym jeszcze wspomnę w osobnym poście), byliśmy w Stockholmie, mieliśmy okazję mieszkać razem, gotowaliśmy i piekliśmy ciasta, ostatnie tygodnie przeleżeliśmy w łóżku z 39 stopniową gorączką i innymi nieciekawymi objawami mononukleozy ( nie ja, a on). Ale mimo wszystko, mimo tego, że wakacje nie były obsypane fajerwerkami, nie jestem w żaden sposób nimi zawiedziona, pogoda była jaka była, no trudno, być może za rok będzie lepsza i wtedy uda mi się zrobić wszystkie te rzeczy, które nie zdążyłam zrobić w tym roku. Co rok wszyscy narzekają na wakacje, a bo pogoda, a bo to nie wypaliło, a bo tamto, ale gdyby tak spróbować spojrzeć na to wszystko pozytywniejszym okiem, gdyby tak docenić te wszystkie radosne chwile spędzone ze znajomymi, nowo poznane twarze i nowo odkryte miejsca. Wierzcie mi lub nie, ale coś w moim myśleniu przez ostatni rok się bardzo zmieniło, wiem, że pisałam o tym w jakimś poście, ale możliwe, że przeoczyliście. A chodzi mianowicie o to, że zaczęłam dostrzegać coś pozytywnego w każdym człowieku, coś pięknego w każdej chwili, zaczęłam się otaczać ludźmi, którzy sprawiają, że jestem szczęśliwa, a na margines przeniosłam męczących ludzi, którzy wytwarzali negatywną energię.

Z racji tego, że to już koniec wakacji, przygotowałam dla was mały fotomix.


Cudowny 5 czerwca, ja i D zrobiliśmy sobie wycieczkę rowerami. Jeden z cieplejszych dni tego lata.



Nasze nogi pośród skał, wyjazd do Varberg'u, jakiś miesiąc temu?

Chyba nigdy mu nie wybaczę tego palca na zdjęciu. 


Podczas naszej wycieczki do Stockholmu. Uwierzycie, że było tam tak pięknie?



Całe życie na maku, piękne róże od mojego Davida, no a trzecie zdjęcie nie potrzebuje komentarza.. 


Midsommar i bardzo zimny dzień. 



David, Espresso House i Stockholm. 


PRZEpyszny drink w Pinchos!


Kolejne piękne kwiatełki!


Podczas drogi gdzieś tam..



Śniadanko u Davida.


O mami, ale śliczność!







2015/08/06

6.08


poniedziałek 3/08
Ktoś tu dostał kopa motywującego do działania. Okropnie stęskniłam się za cykaniem zdjęć, koło siebie mam chorego chłopaka i nie wygląda na to, aby do jutra wyzdrowiał, ale za cel postawiłam sobie, że jak tylko postawię go na nogi, wezmę się za fotografię, bloga no i książki. Brzmi trochę jak postawienie noworoczne. Jak u mnie? Co mnie? Cudownie a nawet lepiej. Wakacje kończą się za dwa i pół tygodnia, ale zamiast narzekać postanowiłam w tym roku je po prostu wykorzystać w 100 %!!

środa 5/08
Wróciłam właśnie do domu. Jestem w swoim pokoju, leże w swoim łóżku i piję liptona. Czyli wszystko wróciło do normy. Za chwileczkę zabieram się za ogarnianie zdjęć w komputerze oraz telefonie.. Moje ogranizowanie zdjęć skończyło się katastrofą, 5 tysięcy zdjęć zniknęło, a ja nie wiem co robić? Halo, Houston, mamy problem!

czwartek 6/8
Zdjęcia odzyskane, ale Iphoto szwankuję. Od wczoraj próbuje rozszyfrować ten program, ale nie wygląda na to, abym była bliska celu. Whatever, muszę pochwalić się tą piękną skandynawską pogodą! uwierzycie, że dzisiaj 23 stopnie? W końcu mogę zostawić kurtkę w szafie i zacząć się opalać. Lepiej późno niż wcale.

2015/07/27

I CÓŻ, ŻE ZE SZWECJI?



Hej, halo, dzień dobry!! Jak mijają wam te przecudownie chłodne wakacje? Odnoszę wrażenie, że co rok to zimniej. Byłam tak entuzjastycznie nastawiona do dni wolnych od szkoły.. wiecie, okulary przeciwsłoneczne, sukieneczki, klapeczki i kapelusze, a tu wiatr i 14 stopni. Codziennie pada i mam wrażenie, że od kwietnia pogoda jest cały czas taka sama. No cóż, jak zwykle mam zbyt duże oczekiwania.. W sobotę dwa tygodnie temu wróciłam z Polski, nic o moim wyjeździe nie wspominałam na blogu, bo to tylko 7 dni, siedem intensywnych dni. Przed wyjazdem zrobiłam sobie taką mini listę (która zajęła całą kartkę A4) rzeczy do zrobienia/kupienia. Nie spodziewałam się, że w sobotę wyruszę do Szwecji ze skreślonymi wszystkimi punktami. Z wyjazdu jestem bardzo zadowolona. Tydzień czasu to bardzo krótko, ale ja wykorzystałam ten czas w 100 %!! Odwiedziłam rodzinę, byłam nad morzem, kupiłam rzeczy które kupić planowałam, odwiedziłam Szczecin i TK Maxx'a, zjadłam moją ulubioną pizze i spotkałam Marysię. W sobotę o 9 rano lekko zawiedziona faktem, że nie zdążyłam kupić pieróżków wyruszyłam w podróż do Świnoujścia. A o godzinie 13 siedziałam na promie i modliłam się żeby te 7 godzin minęło jak najszybciej. I tutaj ogromne podziękowania należą się mojej Violetce, która przed wyjazdem zaopatrzyła mnie w książke ''love, Rosie''. Przeczytałam 250 kartek i przeczytałabym pewnie więcej, ale kilka wzruszający wersów w książce doprowadziło mnie do płaczu i nie chciałam, aby ludzie pomyśleli, że coś ze mną nie tak. Z tego czego właśnie się dowiedziałam, okazuję się, że powstał nawet film na podstawie tej książki! wow, super będzie obejrzeć po przeczytaniu książki. Mam nadzieje, że równie dobry jak te 450 kartek.

Wracając do Świnoujścia, promu i mojego przyjazdu tutaj - nigdy nie myślałam, że Szwecja stanie się miejscem do którego będę w jakoś emocjonalny sposób przywiązana. Cieszył mnie wyjazd, pobyt w Polsce, ale jeszcze bardziej cieszył mnie fakt, że wracam do Szwecji, do mojego Dawida no i byłam podekscytowana mieszkaniem samej! .. pierwszy raz w życiu, no i może nie do końca samej ;) Niżej podrzucam kilka zdjęć z wyjazdu. Buziaki dla was! Ja wskakuje pod koc, bo marżnę. 












2015/07/03

YOU LOOK DISGUSTING


Rzadko wrzucam tutaj youtubowe filmiki, ale ten zmusił mnie do refleksji i mam nadzieję, że podobnie będzie z wami. To smutne i powiedziałabym, że nawet dołujące - dorośli ludzie chowający się za ekranem swojego telefonu, nie idealni, bo człowiek idealny się jeszcze nie urodził. Dorośli ludzie wypisujący takie rzeczy. Jasne, każdy ma prawo do wyrażenia własnego zdania, ale dlaczego w ten sposób? Chyba nigdy do końca nie zrozumiem idei hejtowania. Po części wnioskuję, że to jakiś sposób dowartościowania siebie. Wiele razy nie zdajemy sobie sprawy jak bardzo nasze puste słowa mogą zranić drugiego człowieka. Naprawdę próbuję znaleźć jakiś powód dla którego ta dziewczyna została obrzucona takimi brutalnymi komentarzami. Czy świat nie byłby lepszy gdybyśmy czasami przemilczeli pewne rzeczy? Sama osobiście żyje z założenia, że jeśli mi się coś nie podoba to po prostu na to nie patrzę, nie komentuję, żyję dalej. To co najbardziej mnie poruszyło był fakt, że ludzie pisali takie obraźliwe rzeczy na temat jej cery i trądziku, który na pewno wystarczająco uprzykrza jej życie. Możliwe, że mogłabym zrozumieć takie komentarze na temat jej bluzki nie pasującej ze spodniami, ale halo? W tym przypadku chodziło o chorobę, nie zapominajmy, że trądzik jest chorobą skóry i to tak jakby naśmiewać się i hejtować osobę z zespołem downa. Mi osobiście zrobiło się smutno i wstyd za tą część społeczeństwa która dowartościowuję się na koszt innej osoby. Ludzie ci powinni zająć własnym życiem i przestać wytykać innym ich wady czy też popełniane przez nich błędy. Nikt z nas nie jest idealny, ani ja, ani ty i wiesz co Ci jeszcze powiem, nawet ona, ta którą uważasz za tak perfekcyjną, ona też nie jest idealna, ona też ma swoje wady. Uważam że w każdym w nas jest coś pięknego, nie każdy z nas został obdarowany piękną buźką i powinniśmy pamiętać, że to nie to jest najważniejsze. Moja mama zawsze mi powtarzała, uroda przemija i tak naprawdę później ważne jest to co mamy w środku, to jacy jesteśmy. Jak dla mnie ta dziewczyna jest bohaterką, odważyła się pokazać siebie bez makijażu, pokazała, że nikt nie jest idealny i przyjęła na ''klatę'' tysiące negatywnych komentarzy. Poświęćcie 3 minuty i obejrzyjcie ten krótki ale bardzo przemawiający filmik.


2015/06/30

STOCKHOLM


Piątek rozpoczęliśmy wycieczką do stolicy. A w drodze do stolicy zahaczyliśmy o pewne miasteczko które nosi nazwę ''Gränna', stamtąd popłynęliśmy statek na wyspę ''Visingsö''. Szwecja jest piękna. I to dzięki tej wycieczce zaczęłam to dostrzegać. Oczywiście zawsze uważałam, że to kraj, który każdy kiedyś powinien odwiedzić. Jest zielono, czysto i te drewniane domki.. Tak naprawdę pomimo tych 4 lat tutaj, nigdy nie  miałam okazji być w Stockholmie czy też w miasteczku o którym wspomniałam wcześniej. Bardziej niż z wyjazdu cieszyłam się chyba z tego, że mogłam wziąć ze sobą mój zakurzony aparat i fotografować tak piękne miejsca. 


Na wyspie wypożyczyliśmy rowery, na których przejechaliśmy może z 10 kilometrów. Nie, żartuję oczywiście, może z kilometr, dwa nie więcej. Po dwóch godzinach byliśmy już z powrotem w Gränna, tam kupiliśmy tak zwane ''polkagrisar''. Pogoda była w sam raz, 14-15 stopni. W cieniu trzeba było zarzucić na siebie kurtkę, ale z racji tego, że słoneczko świeciło praktycznie cały czas, nasze kurtki wylądowały w koszyku.

EDIT: to było jednak 10 kilometrów. 

Jeździć przez 45 minut w centrum Stockholmu wokół hotelu w którym będzie się mieszkało, nie jest najmądrzejszym pomysłem. Sprostowanie - hotel znaleźliśmy od razu, ale niestety podjechaliśmy od złej strony, zawrócenie w centrum Stockholmu, gdzie ludzi i samochodów jest tyle co mrówek w mrowisku łatwe nie jest. Tak więc 45 minutowa runda wokół hotelu, później zdenerwowanie, upał, śmiechy i końcowe zostawienie samochodu na pobliskim parkingu.


sobota rozpoczęta wczesnym śniadaniem a później na zakupy. Pozytywnie zaskoczyła nas pogoda, nie potrzebowaliśmy kurtek i szczerze mówiąc byliśmy troszeczkę za ciepło ubrani. No cóż, nie byliśmy przygotowani na takie nagłe ocieplenie. W drodze do domu zahaczyliśmy o IKEA i około 21 byliśmy już w domu.



Spoglądam na prognozę pogody i jestem w szoku. 29 stopni w sobotę. Halo? Co się dzieje! W końcu przyszedł czas na sukienki. A jak pogoda w Polsce? Też szykują się takie upały? Być może u was cały czas taka pogoda?

2015/06/17

POWRACAM - JA!


Jestem tak na siebie zła, zaniedbałam bloga stuprocentowo. Trochę a raczej w większości z braku czasu. Niewybaczalna przerwa. Ale mimo wszystko statystyki pokazują, że codziennie tu zaglądacie? Pytaliście o nowe posty, a ja mówiłam, że będą - a nic nie było. Brakowało mi motywacji do działania i szczerze mówiąc brakuję mi jej dalej. Jakiś czas temu odłożyłam wszystko na bok i teraz zaczynam myśleć, że czas pozbierać te wszystkie rzeczy. W czwartek mieliśmy zakończenie roku. Praktycznie do ostatniego dnia miałam dużo roboty. Sprawdziany i milion zadań, które mnożyły się z dnia na dzień. Myśl, że to moje ostatnie wakacje przeraża mnie. Nie mam pomysłu co chcę robić. Ale mam rok i mam nadzieję, że przez ten rok zabieram trochę pomysłów. Co się działo przez ostatnie miesiące? Jestem szczęśliwa, ale nie chcę nic zapeszać, bo wszystko jest takie świeże. Większość czasu spędziłam z moim szczęściem. Aż trudno uwierzyć, że w takiej sytuacji, moda, blog i inne rzeczy które były dla mnie tymi najważniejszymi zeszły na dalszy plan. Ale chyba tak to właśnie funkcjonuję, przychodzi czas w którym zaczynamy priorytetować inne rzeczy, inne wartości.

Jak wspomniałam zaczęły się wakacje, pierwszy raz w życiu rok szkolny minął mi tak szybko. Szczególnie ostatnie pół roku, mam wrażenie, że wczoraj był sylwester, dokładnie pamiętam moment w którym to poślizgnęłam się na lodzie i wylądowałam w błocie (w moim nowo kupionym płaszczu). Koniec wspomnień, czas na pogodę - narzekam i narzekać będę , bo mimo tego, że mamy lato, lata nie ma. Przynajmniej tutaj w Szwecji. 17 stopni to upał bo wyższych temperatur nie ma co się spodziewać. Chociaż nie, w piątek było 22 stopnie i był to najcieplejszy dzień w tym roku. No cóż, pozostaje mi trzymam kciuki za dobrą pogodę 25 czerwca, kiedy to ja i mój chłopak jedziemy do Stockholm'u. Chociaż nie jestem jakąś super fanką zwiedzania, to bardzo nie mogę się doczekać wyjazdu no i cieszę się, że będę mogła porobić troszeczkę zdjęć, bo szczerzę mówiąc nie pamiętam kiedy ostatni raz miałam aparat w ręku. Będę cykać zdjęcia, oj będę.




Tak, mój instagram na dzień dzisiejszy jest prywatny, dlatego też odsyłam was tutaj http://klaudeg.vsco.co/grid/1 , gdzie możecie na bieżąco obserwować co się u mnie dzieje. Podsumowując mam dużo pomysłów na posty i trochę wolnego czasu, więc postaram się być systematyczniejsza i efektywniejsza. Mam nadzieję, że z wami wszystko okej :)