2014/11/23

CHRISTMAS GIFT IDEAS

Został jeszcze miesiąc, dla niektórych to sporo czasu, dla mnie niewiele. Nie lubię kupować prezentów na ostatnią chwilę, bo pośpiech z reguły jest kiepskim doradcą. Żeby ułatwić wam lekko zadanie postanowiłam, że zrobię post właśnie z pomysłami na prezenty świąteczne. Oczywiście to jest bardzo ogólne podejście do tematu. Każdy jest inny i każdy lubi coś innego, dlatego też wybrałam rzeczy, które powinny spodobać się każdemu, bez względu na zainteresowania czy wiek. W stronę makijażu czy książek zbytnio się nie zagłębiałam, bo to są zazwyczaj rzeczy, które przychodzą nam pierwsze na myśl. Mam nadzieje, że dzięki takiej małej dawce inspiracji chociaż troszeczkę pomogę wam z wybraniem.  A jeśli chodzi o mnie? Co ja zażyczyłam sobie od moich świętych w tym roku? Cóż, przez cały rok mam niekończącą się listę rzeczy, które chciałabym mieć/ kupić, a kiedy zbliżają się święta, nagle okazuje się, że nie potrzebuję nic. Na szczęście tydzień temu mnie oświeciło i udało mi się zapisać kilka rzeczy. Jednak codziennie zmieniam zdaniem dopisuje coś nowego, zmazuje coś starego.. Napiszcie mi koniecznie jakie wy macie pomysły na prezenty, być może wy podsuniecie mi jakiś pomysł.









2014/11/18

BAREMINERALS ORIGINAL FOUNDATION

Jakiś czas temu pytałam was czy używałyście kiedyś kosmetyków mineralnych BareMinerals. Wtedy to właśnie, zamówiłam sobie zestaw podstawowy tej firmy, w którym znajdowały się trzy pędzelki (do bronzera, podkładu oraz korektora), puder, bronzer i dwa podkłady w dwóch różnych odcieniach. Bronzer jest odjazdowy. Wygląda bardzo naturalnie i jest wydajny. Jeśli chodzi o podkład to pierwsza próba nałożenia tego dość dziwnego, bo sypkiego podkładu okazała się katastrofą. Teraz już wiem, że musiałam się po prostu przyzwyczaić, opanować jakąś technikę. Nigdy wcześniej nie używałam kosmetyków mineralnych, więc to było dla mnie coś całkowicie nowego. Jako że zamówiłam zestaw w najjaśnieszym odcieniu, dostałam podkłady o kolorze - fairly light oraz light. Początkowo myślałam, że ten drugi odcień nigdy nie zostanie przeze mnie użyty, bo wydawał się być po prostu za ciemny. I szczerze mówiąc ten biedny light, musiał poczekać sobie kilka miesięcy zamknięty w szufladzie. Między czasie, kiedy byłam w Polsce kupiłam sobie kolejne opakowanie fairy light, jednak wzięłam 8g (w zestawie mają po 2g). I tak sobie używałam ten podkład, aż do czasu kiedy zdecydowałam się znowu dać szanse temu, który uważałam za zbyt ciemny. Jako, że było lato i byłam opalona, zakochałam się w tym kolorze i nie mogłam uwierzyć, że przez tak długi czas używałam tamtego bladziocha, przez którego moja twarz wyglądała na szarawą. Podkład się skończył i przyszedł czas na kupienie nowego, początkowo myślałam, żeby kupić 8g, ale przypadkowo natknęłam się na ofertę, w której dostajemy aż 18g produktu! Bez zastanowienia kupiłam i jestem zadowolona. Wiem, że starczy mi na długi czas, tym bardziej, że używam go na przemian z innymi podkładami. Jeśli szukacie czegoś o mocnym kryciu, to na pewno nie zadowoli was ten podkład, bo krycie jest średnie. Jednak mi imponuję tym, że nie zapycha, jest zdrowy dla skóry, wygląda naturalnie i jest bardzo lekki. 



2014/11/13

C’est la vie


Jak już pewnie zauważyliście, nie piszę za dużo na blogu. To miejsce gdzie, chcę podzielić się z wami sobą, głównie poprzez zdjęcia. Mój blog nie jest miejscem, na który przelewam swoje przemyślenia. Staram się coś tam wystukać na klawiaturze ale piszę mało. I to nie dlatego, że pisanie ciężko mi przychodzi, absolutnie nie. Pisać kocham. Tutaj głównie chodzi o to, że nie lubię dzielić się z innymi swoimi uczuciami. Bo gdzieś tam jakaś cząstka mnie, mówi mi, że nie powinnam tego robić. Kiedyś byłam bardzo uczuciowym dzieckiem, dostałam wiele razy porządnego kopniaka w tyłek i zmieniłam się. Życie ukształtowało mnie, na człowieka jakim jestem teraz. Ostatnio bardzo dużo się nad tym zastanawiałam. Nad zmianami, nad tym jacy jesteśmy i jacy byliśmy. Ja przez ostatnie trzy lata stałam się innym człowiekiem. Nie wiem, czy tak to działa u każdego, że nagle po prostu jakby coś pryska i zmienia się nasz tok myślenia, nagle robimy rzeczy, których byśmy nigdy nie zrobili. Rzeczy, które uważaliśmy za nieważne stają się tymi najważniejszymi. Z zewnątrz, jestem wciąż tą samą pozytywną Klaudią, w środku to już inna osoba. Czasami sama się nie poznaję. Oczywiście u mnie zmiana uderzyła w pozytywną stronę. Fajnie, że zaczęłam zauważać zawsze coś pozytywnego u każdego człowieka. Odblokowały się we mnie jakieś emocje. Odezwała się moja empatia. Nauczyłam się rozumieć ludzi i im pomagać. Doceniam to co mam, próbuję żyć najlepiej jak się da. Pokochałam życie.

2014/11/09

NEW IN




Ostatnio nie było mnie tutaj jakiś czas, ale wracam z powrotem i nigdzie się już nie wybieram. Dzisiaj tak piękny jesienny dzień, słoneczko świeci, dużo kolorowych liści i jakoś tak czuć już święta. Wczoraj wróciłam z Göteborga, gdzie kupiłam troszeczkę nowych rzeczy, głównie do pokoju. Szkoda, ze mam taki mały pokoik i tak niewielkie pole działania. Zawsze zanim coś kupię, muszę się dziesięć razy zastanowić czy znajdę na to miejsce. Uwielbiam wszelkiego rodzaju świeczki, obrazy, świeczniki, wazony i inne piękne rzeczy, które dodają uroku każdemu wnętrzu, ale nie lubię przesady. Nie lubię mieć w każdym kącie czegoś, dlatego teraz siedzę i zastanawiam się gdzie ja to wszystko postawie.. Jak już ogarnę sprawe z pokojem, obejrzę jakiś dobry film, ewentualnie Pretty Little Liars. Jestem kilka odcinków do tyłu, bo szczerze mówiąc nie daję już rady z tym serialem. Wszystko jest tak naciągane, że czekam z niecierpliwością na wiadomość o ostatnim sezonie tego serialu. Jutro zaczynam praktyki w przedszkolu, które leży minute od mojego domu. Jak to możliwe, że aż tak bardzo dopisało mi szczęście?

2014/11/01

HELLO, NOVEMBER

Ciężko uwierzyć, że już tak blisko do świąt, sylwestra i moich 19-nastych urodzin. No może z tymi urodzinami to trochę przeginam, ale czas leci tak szybko. Życie ucieka mi między palcami. W powietrzu czuć już swięta.. no przynajmniej ja czuję. Najchętniej to już bym ubrała choinkę, powiesiła kolorowe lampki oraz postawiła śpiewające mikołaje na oknie. To moje ulubione święta w roku, chyba nic dziwnego, że chcę nacieszyć się cała magią z nimi związaną? Uwielbiam ten klimat. I chociaż z reguły bardzo nie lubię śniegu (być może dlatego, że wcale nie ułatwia mi on dotarcia do szkoły, oraz bardzo szybko zamienia się w błoto) to lubię na niego patrzeć.. przez okno, kiedy siedzę w domu, otulona 10-cioma kocami.
Ja naprawdę nie rozumiem, co jest takiego złego w tej jesieni? O co wszystkim chodzi, bo ja osobiście jesień uwielbiam! Kolorowe liście i wcale nie tak deszczowe dni. Długie wieczory, które kończą się dobra ksiażką, lub ulubionym serialem. Świeczki tu, świeczki tam. Magia. Czas odpoczynku. Moja ulubiona chai latte i owocowe herbatki. (Chociaż szczerze mówiąc, herbatki to nic nowego, kocham przez cały rok, jestem niewątpliwie od nich uzależniona. Jesienią pijam ich po prostu więcej) Grube skarpetki mile widziane, w zasadzie to podstawa, nawet całoroczna podstawa, coś z czym się nigdy nie rozstaje. Jesienią mój aparat szaleje z radości, dlatego też ogromnie jest mi smutno, że nie mam czasu by wyjść na jakąś porządną autumnową sesje. Lubie jesień, bo to idealny czas na moje ulubione emu- najwygodniejsze, najcudowniejsze. Tak wiem, tak widziałam, tak czytałam te wszystkie ''docinki'' na temat tych butów. Natomiast, ja uważam, że wszystko zależy od jakości. Swoje mam już drugi sezon i prezentują się bardzo ładnie. Uwielbiam jesień za długie płaszczyki, bo do tego tylko fajny szalik i jest miód malina. Szaliki i moja miłość do nich, o tym już wspominałam, gdzieś tam w jakimś poście. Jesienią nikt nie wytyka mi mojego domatorstwa. Bo tak, jestem domatorem. Od niedawna, ale jestem. Oglądanie ulubionego serialu pod kołdrą brzmi znacznie lepiej niż marzniecie na dworze, w pochmurny i deszczowy dzień. Z roku na rok jesień staje mi się bliższa, a coraz to mniej lubię lato. Przymykam oko na zimny wiatr i deszcz, a cieszę się jesienną magią. W upalne dni nic mi się nie chce. Jesienią jestem znacznie bardziej zorganizowana i mam zaplanowane wszystko od A do Z. Potrafię się skupić na tym co mam zrobić, a twórczość i wena otaczają mnie jak nigdy. No cóż, chyba lepiej tworzy mi się przy szarościach. Co najważniejsze, jesień to dla mnie taki ostatni przystanek przed świętami. To czas kiedy cieszę oko, pięknymi dekoracjami na mieście- kolorowymi lampkami i cudownie ustrojonymi choinkami.