2016/05/30

PIXY Z BALU




















2016/05/27

BAL/STUDENTEN

''Jestem dorosła i niedługo wkroczę w dorosłe życie, jestem podekscytowana, a drugiej strony zdenerwowana''. Moje myśli o nadchodzącym zakończeniu roku. Dzisiaj chciałabym się troszeczkę rozwinąć na ten temat. 3 czerwca, za tydzień postawie ostatnie kroki w szkole w której spędziłam trzy lata mojego życia. Pamiętam, że zaczynając pierwszą klasę byłam bardzo niepewna, tęskniłam za Polską i czułam się w jakiś sposób samotna. Pierwszy rok był ciężki, praktycznie 90 % spędzone na nauce. Druga klasa to czas zmian, zmian na lepsze. Mam wrażenie, że w drugiej klasie stałam się bardziej dojrzała i zaczęłam dostrzegać rzeczy, których wcześniej nie widziałam. W drugiej klasie spotkałam także D, który stanowczo zmienił moje życie. Trzecia klasa to czas rozczarowań, czas w którym dużo się dzieje, czas w którym podejmuje wiele decyzji. Muszę też dodać, że to czas mój i D. Wspaniały czas.

Nie wiem czy tylko ja tak mam, czy może ktoś z was czuję się w podobny sposób. Zakończenie trzeciej klasy, ostatniej klasy jest dla mnie dość dużą sprawą. To moje ostatnie chwile kiedy jeszcze w jakiś przedziwny sposób czuję się dzieckiem. Dorosłym dzieckiem, ale wciąż dzieckiem. Szkoła w pewien sposób jest dla mnie stabilnością, moim obowiązkiem. I nagle, koniec. Już nigdy więcej nie będziemy z dziewczynami narzekać na szkolne jedzenie, nigdy więcej nie będziemy stresować się przed maturą i nigdy więcej nie spotkamy się w takim samym gronie. To smutne, a zarazem nierealne. Okej, mam plany studiować, ale to dopiero gdy będę stu procentowo pewna co ja tak naprawdę chcę w tym moim życiu robić. Tak naprawdę to nie wiem, czy taka chwila kiedykolwiek nadejdzie, być może znajdę wymarzoną pracę bez potrzeby studiowania. I w sumie to by oznaczało, że to moje ostatnie chwile szkoły.


Plany po zakończeniu szkoły są ogromne, ale to nie oznacza, że niemożliwe. Przede wszystkim wyprowadzka i zamieszkanie razem z moją miłością. Znalezienie stałej pracy, takiej pracy do której chodziłabym z uśmiechem na twarzy. Założenie rodziny i to jak najszybciej. Marzenia zaczynają się powoli spełniać, praca jest, co prawda to tylko wakacyjny kontrakt, ale to zawsze jakiś grunt pod nogami. Mam też możliwość kontynuowania, więc jeśli nie znajdę niczego innego to zawsze mam jakiś plan B.

Zapewne zastanawiacie się jak wygląda zakończenie roku trzecich klas w Szwecji? Cóż od razu po rozpoczęciu roku szkolnego trzecie klasy zamawiają swoje czapki, są one robione ręcznie i nie należą do najtańszych, wyrabianie takich czapek zajmuję sporo czasu dlatego też zamawiamy je tak szybko. Koszt takiej czapki to około 500 zł. Na czapce zazwyczaj piszę nasze imię/nazwisko, profil, klasa oraz data zakończenia roku. Kiedy czapki są gotowe, czas zacząć myśleć o balu, który zazwyczaj odbywa się tydzień przed zakończeniem roku. Bal to ogromna uroczystość nie tylko dla uczniów trzecich klas, ale dla bliskich i znajomych. Bal to oczywiście kolejny koszt i w sumie nie taki mały, bo płacimy 300 zł za osobę, w czym oczywiście otrzymujemy 3 daniową kolacje oraz gwarantowaną zabawę. Bal nie wiąże się tylko z kupnem biletu, trzeba też pomyśleć o sukience, butach, torebce, fryzurze, a także o jakimś samochodzie. Tradycją jest, że uczniowie wynajmują oryginalne samochody, które zawsze przyciągają uwagę publiki.


Ja mam swój bal w niedziele, 29 maja. Jestem podekscytowana i jednocześnie bardzo szczęśliwa, że będę mogła pójść tam z moim cudownym chłopakiem. Można powiedzieć, że wszystko dopięte jest na ostatni guzik. Moja sukienka wisi i czeka na ten specjalny dzień. Bal zaczyna się o 17. A właściwie to już o 16 wsiadamy w nasze samochody i ruszamy w miasto, później wysiadka około 200 metrów przed hotelem. Tam też czeka na nas tłum ludzi, między innymi bliscy/znajomi, którzy przyszli tam kilka godzin wcześniej tylko po to aby zająć sobie dobre miejsce i móc zrobić nam zdjęcie.

Piątek, 3 czerwca to oficjalne zakończenie szkoły trzecich klas w Alingsås. Dzień zaczynamy z tak zwanym ''szampańskim śniadaniem'' z klasą. Później ostatnie zdjęcia klasowe. Lunch w szkole, ostatnie spotkanie z nauczycielami. Po wszystkim udajemy się do parku, gdzie w wyznaczonych miejscach czekają na nas bliscy. To co ułatwia nam wyszukanie naszych bliskich, to tablica ze zdjęciem z dzieciństwa oraz imieniem. Między czasie kiedy my uczniowie czekamy na ciężarówki (zaraz wyjaśnię wam po co nam te ogromne samochody) to nasi bliscy zawieszają nam na szyje przeróżne drobiazgi między innymi misie oraz kwiaty. Tak więc kiedy ciężarówki są już na miejscu, czas na objazd po mieście, bo właściwie takie ich zadanie. Nie będę ukrywać, że studenten jest dniem, który w dużej mierze wiąże się z alkoholem. Od jakiegoś czasu spożywanie alkoholu podczas objazdu miasta jest zabronione, ale oczywiście jest też wielu z podejściem, że reguły są po to aby je łamać.


Po wszystkim czas na impreze w domu. Studenten jest czymś co równa się z komunią w Polsce. Mam na myśli to, że jest to tak ważna uroczystość. Wiele osób zaprasza tak dużą ilość gości, że nie jest w stanie pomieścić wszystkich w domu, sama mam znajomych, którzy będą obchodzić studenten w wynajętym lokalu. Większość mojej rodziny mieszka w Polsce, moi znajomi mają swoje imprezy studenckie, więc my zdecydowaliśmy się zrobić imprezę w domu. Coś o czym zapomniałam wspomnieć, to białe sukienki i czapki. Właśnie te czapki, które zamawiane były na początku roku szkolnego. Resztę zobaczycie później, na pewno będzie dużo zdjęć!

2016/05/04

4 MAJ

Oj, wybaczcie mi nieobecność. Zniknęłam gdzieś pomiędzy sprawdzianami i innymi szkolnymi resztkami. Sporo w szkole, właściwie to został niecały miesiąc do zakończenia, a później to już tylko work,work,work. W sumie to się cieszę z D staramy się szukać powoli mieszkania. Nigdy nie pomyślałabym, że kupno/wynajęcie mieszkania w Szwecji będzie tak skomplikowane. 21 kwietnia skończyłam 20 lat, nawet nie wyobrażacie sobie jak ciężko przychodzi mi przyswojenie się tej liczby. To takie nierealne, że jak to? że ja? że 20? Kiedy byłam dzieckiem 20-latkowie byli dla mnie dorośli. Sama zaplanowałam sobie, że kiedy skończę 18 lat urodzę dziecko i wydaję za mąż. Halo, mam 20 lat na karku i jak na razie żadnych dzieci, wesele też nie planowane, w najbliższym czasie w każdym bądź razie, bo nawet jeśli mamy z D ochotę na dzidziusia, to nie mamy możliwości, tak jak wspomniałam, sprawa mieszkania to tragedia. W sierpniu stuknie mi 5 lat w Szwecji, halo przecież ja dopiero tutaj przyjechałam? Ale o moich 5 latach tutaj wspomnę w następnym poście.


Dzisiaj zaczyna nam się długi weekend, jakieś pół godziny temu wróciłam ze szkoły, D pracuję do 16, a później wyruszamy w podróż. Jeszcze nie zdecydowaliśmy gdzie. Próbujemy być spontaniczni, z reguły zachowujemy się jak staruszki, kładziemy się o 21, o 7 rano na nogach, żadnych imprez, dużo planów na przyszłość. Ale być może to nic złego? Ja nie czuje potrzeby imprezowania czy też picia alkoholu, D też nie. Kiedy nasi znajomi niedzielny ranek spędzają na kacu, my malujemy nasze krzesła kuchenne. I nie mamy z tym problemu. Każdy jest inny i każdy ma inne priorytety. Dla jednych imprezy to cały świat, dla innych nauka, a dla trzecich rodzina. Może jestem staromodna, ale jak dla mnie priorytetem jest założenie rodziny i ustatkowanie się. Cieszę się, że znalazłam kogoś kto ma identyczne podejście do życia.

2016/04/12

CALVIN KLEIN II

 Mój drugi zestaw CK. Aj, ale mi się podoba. Prezent od mojego kochanego. 


2016/03/29

O ''PRZYJAZNI'' SLOW KILKA

Myślę, że część z was zgodzi się ze mną jeśli powiem, że w dzisiejszych czasach tak trudno o przyjaciela. Takiego prawdziwego przyjaciela od serca. W swoim życiu miałam już tak wielu ''przyjaciół'' i prawie za każdym razem zawodzili. Czy może ja popełniłam gdzieś błąd? Kiedy byłam młodsza tak łatwo było zdobyć przyjaciół, po pierwszej grze w gumę czy też chowanego byliśmy najlepszymi przyjaciółmi. Tak na prawdę to pierwsza lepsza napotkana osoba była dla mnie przyjacielem. Później po kilku latach grono do którego wliczałam moich przyjaciół zmniejszało się, w jakiś sposób próbowałam dążyć do znalezienia przyjaciela, któremu mogłabym zaufać w 100 %. Gimnazjum to czas który nazywam ''dzisiaj wróg, jutro bóg''. Sama wiem jak wiele osób spotkałam przez te 2 lata gimnazjum które spędziłam w Polsce. Wiecie co, z tych wszystkich osób została mi jedna. Jedna, która wiem, że zawsze mi pomoże, jedna, która trwała przy mnie przy mojej przeprowadzce, jedna na którą zawsze mogę liczyć.

Kiedy przeprowadziłam się do Szwecji myślałam, że wiem już tak wiele o przyjaźni, że nauczyłam się jak tego, że pewni ludzie są egoistami. A jednak. Dałam się nabrać po raz kolejny. Wstyd się przyznać, ale tak poświeciłam czas i energię osobie, która na to absolutnie nie zasługiwała. To takie smutne, że ludzie dbają tylko i wyłącznie o własny tyłek. Nie piszę tego, aby pomóc sobie, chciałabym żebyście byli świadomi tego, że nie tylko w waszym życiu było dużo zamieszania i nie tylko wy poświeciliście czas osobie, która nie wniosła nic pozytywnego do waszego życia, ja też miałam swoich egoistycznych przyjaciół. I kto wie, być może kiedyś jeszcze raz się na takich przejadę. Teraz po wielu rozczarowaniach, jest mi o wiele trudniej wpuścić ludzi do swojego życia. Wystarczy mi David i Maria. Taka mała rada dla was, jeśli macie osobę, której możecie zaufać i która jest tam i nie oczekuje niczego w zamian, starajcie się pielęgnować waszą przyjaźń. O takich przyjaciół jest trudno. 

2016/03/21

RADISSON BLU RIVERSIDE

20 każdego miesiąca to nasz dzień. 20 marca był dla nas wyjątkowo ważny, ponieważ stuknął nam pierwszy rok razem. To takie niewiarygodne, a zarazem dziwne. Tylko rok czy aż rok? Z jednej strony mam wrażenie, że to wczoraj spotkałam Davida po raz pierwszy, a z drugiej strony rok to dość krótki okres czasu gdyby wziąć pod uwagę wszystkie rzeczy jakie razem udało nam się zrobić. Cieszę się, że pierwszy okres próbny za nami. Przed nami masa planów, które mam nadzieje uda nam się zrealizować wkrótce.

Naszą pierwszą ''rocznice'' świętowaliśmy wyjazdem do Göteborga, z jednej strony to dość zabawne, że mieszkamy z D tak blisko tego miasta, a nigdy nie bawiliśmy się w turystów i nie zabraliśmy się za zwiedzanie Göteborg'a. Jest to naprawdę bardzo piękne miasto, jeśli kiedykolwiek mieliście okazje tam być to na pewno się ze mną zgodzicie. Tak więc tak, nasz plan składał się głównie z wyjazdu do Göteborga, zarezerwowaliśmy hotel i już w sobotę z rana wyruszyliśmy w naszą małą podróż. Nasza wycieczka zaczęła się oczywiście ''małą'' rundą po sklepach. Kiedy dopadło nas zmęczenie udaliśmy się do hotelu. Początkowy plan był aby wieczorem pójść do restauracji, ale postanowiliśmy, że zamówimy jedzenie i zjemy w hotelu. Po wszystkim wybraliśmy się do jacuzzi, które znajdowało się na dachu hotelu. Aj, żałuję, że nie zabrałam ze sobą telefonu i nie zrobiłam żadnych zdjęć, było cudownie. Poniżej czeka na was ogromna ilość zdjęć. Czy był ktoś z was w Göteborgu, dajcie koniecznie znać!





























2016/03/18

WIOSNA


Słuchajcie, pogoda jest piękna. Nie wiem jak u was, ale u mnie jest słonecznie, jest ciepło i w końcu mogę zrzucić z siebie kurtkę zimową. Pamiętam jak we wrześniu wyczekiwałam obniżenia się temperatury, szalik, rękawiczki, kozaki, ah tak mi się chciało tej zimy. Teraz natomiast bardzo chce mi się wiosny, uwierzcie mi lub nie, ale kiedy zobaczyłam prognozę pogody, która wróżyła około 10-12 stopni w tym tygodniu, aż mi łzy ze szczęścia uroniłam. Jeszcze tydzień temu, mieliśmy śnieg, było okropnie zimo i szczerze mówiąc motywacja spadła do zera. Dzisiaj mamy słońce za oknem i jest ciepło i wiem, że się powtarzam, ale tak się cieszę! Mam ogromną ilość ubrań, które wręcz proszą się o założenie. Nie mogę się doczekać, aż wskoczę w moją kurtkę skórzaną, szorty oraz krótkie t-shirty.



SPRING'16





Szary sweterek który możecie zobaczyć na powyższym zdjęciu na pewno wyląduje w mojej szafie, posiadam już taki w kolorze różowym i praktycznie nie mogę się z nim rozstać. Rozświetlacz z the balm to moje must have szczególnie teraz kiedy moja twarz potrzebuje trochę blasku. Nie wiem czy wiecie, ale jestem zakochana w czarnych eleganckich spodniach, mam nadzieje, że uda mi się gdzieś dorwać takie w rozmiarze XXS. Okulary które pokazałam na zdjęciu to zdecydownie hit tego roku, a torebka to coś o czym marzę od dawna. Bielizne z Calvin Klein wybieram wtedy kiedy potrzebuję założyć na siebie coś wygodnego, posiadam w szarym kolorze a planuję także zakup czarnego zestawu. W wygodne buciki trzeba na pewno się zaopatrzyć, szczególnie jeśli lubicie dużo maszerować.


2016/03/05

5/3 2016 SOBOTA

Już opowiadam co takiego się u mnie dzieję. Tak więc jak wiecie, ostatnio byłam zajęta pisaniem ''pracy maturalnej'', która jest już w 100 % skończona i zaliczona. Nawet nie wyobrażacie sobie jaką ulgę w tym momencie czuję. Trzy lata nauki nie poszły na marne. Powoli zaczynam rozglądać się za pracą, od razu po skończeniu szkoły planuję pracować a następnie rozglądać się za jakimś mieszkaniem. Rodzice doprowadzają mnie do szału! Oczywiście żartuję, z rodzicami jak najbardziej okej, bardzo cieszę się, że ja i D mamy możliwość ''mieszkania ze sobą''. Nasi rodzice nie mają nic przeciwko temu, że kilka dni w tygodniu mieszkamy u D i kilka u mnie. Z jednej strony uważam, że każdy powinien mieć taką szansę, takie niby mieszkanie ze sobą jest próbą przed prawdziwą przeprowadzką. Ile to ja historii słyszałam o parach, które zamieszkały ze sobą i nagle bum, rozstanie. Bo obowiązki, bo odpowiedzialność, bo życie się zaczęło. D pracuję więc można powiedzieć, że jest krok przede mną. Ja jeszcze się uczę, więc nie do końca wiem jak to jest z tym dorosłym życiem. Wiem, że mieszkanie ze sobą uczy odpowiedzialności i dzięki temu, że dostaliśmy szansę spróbowania jak to jest, będzie nam dużo łatwiej kiedy kupimy mieszkanie i zamieszkamy razem tak na ''poważnie''. Mieszkanie razem jest też próbą dla związku, mój związek z D stał się bardzo silny dzięki temu, że spędzamy ze sobą tak dużo czasu, rozwiązujemy razem problemy i próbujemy pomóc sobie nawzajem. Uwielbiamy spędzać ze sobą czas i nie wyobrażamy sobie nie mieć możliwości przebywania ze sobą. W naszym przypadku było to tak, że D pracował bardzo dużo i ciężko było nam znaleźć wolną chwilę na zrobienie czegoś razem, na początku mieszkaliśmy ze sobą tylko w weekendy, później kilka dni w tygodniu, a teraz od ponad pół roku mieszkamy ze sobą siedem dni w tygodniu.


Zazwyczaj nie wypowiadam się publicznie o swoich uczuciach, ale skoro już weszliśmy na ten temat to chciałabym podzielić się z wami moimi przemyśleniami na temat związku. Recepty na udany związek nie ma. Są tylko wskazówki, którymi można się kierować. Choć uważam, że jeśli dwie osoby naprawdę się kochają to żadne punkt 1 zrób tak i punkt 2 nie rób tak, nie będą potrzebne. W związku jestem dopiero rok czasu, czyli żaden specjalista, wręcz przeciwnie niemowlak w pampersie. Rzecz jasna długość związku ma znaczenie, ale nie kluczowe. Często po kilku latach, kiedy czar pryska i rutyna zaczyna otaczać nasze dni, zapominamy o pielęgnowaniu naszego związku i bach. Dlatego ważnym czynnikiem w każdym związku jest spędzanie razem czasu, zrobienie czegoś dla drugiej osoby, rowery, wspólne gotowanie obiadu czy rozmowa. Ważne jest także aby pamiętać o potrzebach drugiej osoby, dążenie do tego, aby ta druga osoba była szczęśliwa, żeby budziła się i zasypiała z uśmiechem na twarzy. Żeby była szczęśliwa i żeby czuła się kochana. Miłość można także okazać poprzez wspieranie się w trudnych sytuacjach. Zmartwienie Twojej drugiej połówki powinno być też Twoim zmartwieniem, weź sprawy w swoje ręce i staraj się być najlepszym przyjacielem jakim tylko możesz być. Nie można też zapomnieć o zaskakiwaniu się nawzajem, nie musi być to nic wielkiego, mały bukiecik kwiatów czy ulubiona kolacja. Jeśli chodzi o kwiaty to każda okazja jest dobra. To drobny gest a sprawia, że kobieta czuję się wyjątkowa. Kwiaty są cudownym sposobem na okazanie miłości, bo czasami wyrażają one więcej niż słowa.