2016/08/03

5 LAT W SZWECJI / 5 ÅR I SVERIGE


NIC W ŻYCIU NIE JEST NIEMOŻLIWE 

Tego nauczyłam się przez 5 lat pobytu tutaj w Szwecji. Pamiętam to jak dziś jak bardzo obawiałam się wyjazdu/ przeprowadzki do innego kraju. Nie wiem w jakim wieku jesteście wy, ale ja w każdym bądź razie byłam 15 latką. Miałam 15 lat i wydawało mi się, że opuszczenie mojej ojczyzny i zostawienie moich przyjaciół to najgorsza rzecz jaka mi się przytrafiła. Zgodziłam się na przeprowadzkę i niby wiedziałam na co się pisze, a mimo wszystko nie mogłam się z tym pogodzić. Przeprowadzka do innego miasta może być bardzo bolesna a co w sytuacji kiedy mowa o innym kraju? Ale wiecie co, wszystko leży w waszych rękach. To od was zależy jak wasza przyszłość się ułoży, jak szybko nauczycie się języka *o ile jeszcze go nie umiecie* i jak szybko poczujecie się komfortowo w innym kraju.

Jak wspomniałam, przyjechałam tu jako 15 latka, dzisiaj piszę do was jako 20 latka z milionem wspomnień i przemyśleń. Moje 5 lat w Szwecji to czas zmian, to egzamin dojrzałości, bo dojrzałością trzeba się wykazać, żeby przetrwać ten ciężki początkowy okres. Przy przeprowadzce tutaj nie umiałam ani jednego szwedzkiego słowa, a dzisiaj jestem w związku z D z którym komunikuje się tylko i wyłącznie po szwedzku. Granice stawiamy sobie sami, jak dla mnie wszystko jest możliwe. Jeszcze 5 lat temu nie pomyślałabym, że kiedykolwiek będę w stanie napisać pracę na 15 kartek po szwedzku, a jednak? Udało mi się. I Tobie też się uda.


Powiem wam szczerze, że jestem zszokowana jak czas szybko leci, minęło już 5 lat. To bardzo długo, moje życie obróciło się o 180 stopni. I to taka pozytywna zmiana. Nie wyobrażam sobie, że kiedyś mogłabym wrócić do Polski i to nie dlatego, że Szwecja stała się moim numerem jeden, to dlatego, że Szwecja stała się moim domem. Kiedy jestem w Polsce na wakacjach, tęsknie za ludźmi, tęsknie za sklepami. Takie samo uczucie towarzyszyło mi zaraz po przeprowadzce z Polski. Moje pierwsze dwa lata tutaj nie były ciekawe. Większość czasu poświęcałam szkole, moim celem było nauczenie się języka i robiłam wszystko co w mojej mocy aby móc w miarę komunikować się po szwedzku. Wiedziałam, że to pierwszy krok do tego, aby moje życie socjalne nabrało tempa.

Przed przeprowadzką może nam się wydawać, że wszystko będzie miód malina, ale najprawdopodobniej nie będzie. Bo trzeba liczyć się z tym, że na wszystko potrzeba czasu. Największą barierą dla nas jest język i to właściwie nauka języka pochłonie nam najwięcej czasu. Ten proces można oczywiście przyspieszyć, ważnym czynnikiem w nauce jest chęć, jeśli coś bardzo chcesz i dążysz do tego, osiągniesz to prędzej czy później. Pamiętam, że przed wyjazdem w głowie siedziało mi jedno pytanie ''ile zajmie mi nauka języka?''. Tego nie da się przewidzieć, bo każdy uczy się w innym tempie i każdy ma inne warunki. Dla mnie minusem był fakt, że nikt u mnie w domu nie rozmawiał po szwedzku, z językiem stykałam się jedynie w szkole. Nie miałam znajomych, którzy rozmawialiby po szwedzku, bo jak tez nawiązać jakąś więź z kimś kto rozmawia po szwedzku, jeśli nie umie się tego języka. Podsumowując, ja na początku skazana byłam tylko i wyłącznie na siebie. Wiedziałam, że jeśli nie wezmę się w garść i będę użalać się nad sobą to nigdy nie osiągnę mojego celu. Trzeba być zawziętym i być pozytywnie nastawionym do sytuacji. Jest jak jest, kiedyś będzie lepiej.

Moim plusem przy przeprowadzce był fakt, że byłam bardzo otwartą i pewną siebie osobą. Kiedy byłam młodsza uwielbiałam robić show wokół siebie, a może inaczej, uwielbiałam być w centrum uwagi. Wszystkie możliwe przedstawienia w szkole, pchałam się wszędzie. Nawet nie wyobrażacie sobie ile razy zgłaszałam się na przewodniczącą szkoły (nigdy nie wygrałam). Tak czy owak, nigdy nie byłam nieśmiała i moja pewność siebie, która niestety znacznie zmalała po mojej przeprowadzce, była ogromnym plusem. Dlaczego zmalała? No cóż, ciężko być pewnym siebie i swojego zdania kiedy brakuje nam słów i nie możemy wyrazić tego co byśmy chcieli. Moja pewność siebie wróciła, ale nie tak szybko, dopiero teraz po 5 latach mogę powiedzieć, że jestem w drodze do tego co miałam kiedyś. Tak więc, to był jeden czynnik, który przyczynił się się do mojego szybkiego zaaklimatyzowania się w Szwecji.


Inną rzeczą, która pomogła mi w zaaklimatyzowaniu się tutaj była czysta ciekawość. Nie znam nikogo innego kto by poświęcił tyle czasu na szukanie odpowiedzi co ja. Uwierzcie mi lub nie, ale ja 75 % mojego czasu poświęcałam rozmyślaniu i porównywaniu. Polska vs szwedzka kultura, jedzenie, szkoła, wszystko. Takie porównania i refleksje to coś bardzo pozytywnego, coś co bardzo wpływa na nasze nastawienie. Dzięki temu, że tak bardzo byłam zainteresowana kulturą w Szwecji, pomogłam sobie w rozumieniu pewnych rzeczy.

Znam wiele osób, którzy są bardzo negatywnie nastawieni do szwedzkiej kultury. Okej, zrozumiem, jeśli opowiesz mi dlaczego? I nagle cisza. Bo najlepiej być negatywnie nastawionym do czegoś o czym nie ma się pojęcia. Osobiście znam osoby, które mieszkają tutaj dość długo i mają zerowe pojęcie o kulturze szwedzkiej. Zadają się tylko z rodakami i tak naprawdę nigdy porządnie nie wbili się w szwedzkie społeczeństwo. Szwecji potrzeba dać szanse. Niektóre rzeczy trzeba po prostu zrozumieć. I tak, ktoś może mi tutaj zarzucić, że się zeszwedziłam, ale nie tak nie jest. Człowiek rozwija się całe życie i jakimi biednymi ludźmi bylibyśmy gdybyśmy nie uczyli się niczego nowego i nie próbowali niczego zmienić. Są rzeczy które uważam za plus w polskiej kulturze i są rzeczy które uważam za plus w szwedzkiej. Próbuję brać to co najlepsze bo mam taką szanse i szczerze mówiąc trochę szkoda mi ludzi, którzy tak bardzo zamykają się na szwedzką kulturę pod swoim narodowym kloszem. Nie zamykajcie się pod narodowym kloszem moi kochani, zgodzę się, że ważną rzeczą jest pamiętać skąd się pochodzi, ale skoro podejmujemy decyzje i przeprowadzamy się do innego kraju to powinniśmy dać z siebie wszystko, żeby czuć się jak w domu.

Rok temu na moim blogu pojawił się post o Szwecji, o życiu tutaj, o szkole, o rzeczach, które chciałabym wiedzieć przed wyprowadzką. Tutaj


INGET ÄR OMÖJLIGT 

Det har jag lärt mig under mina 5 år i Sverige. Jag kommer ihåg den känslan, hur orolig jag var när jag fick veta att jag skulle flytta utomlands. Jag vet inte hur gamla ni är, men jag var iallafall 15 år. Jag var 15 år och trodde att att lämna mitt land och vänner skulle vara det värsta som skulle kunna hända mig. Jag sa JA till att flytta så egentligen visste jag vad jag gav mig in på men ändå kunde jag inte acceptera det. Att flytta till en annan stad kan vara jobbigt, men vad händer om det handlar om ett annat land? Men vet ni vad, allt ligger i era händer. Hur eran framtid kommer se ut, hur snabbt ni kommer att lära er språket *om ni inte kan det än* och hur lång tid det kommer att ta för er att känna er bekväma i ett annat land. Allt beror på inställningen. 

Som jag nämnde, jag kom hit som en 15 årig tjej. Idag skriver jag till er som en 20 åring med massor av minnen och funderingar. Mina 5 år i Sverige har varit en tid av förändringar. Det var en tid där jag var tvungen att visa att jag var mogen, för man måste vara det för att gå igenom den svåra tiden i början. När jag flyttade hit kunde jag inte ett enda ord på svenska, idag är jag tillsammans med D och vi kommunicerar endast på svenska. Gränser sätter vi själva och för mig är allt möjligt. För 5 år sedan hade jag inte kunnat tänka mig att någon gång kommer jag klara av att skriva ett arbete på 15 sidor på svenska. Men jag klarade det. 


Jag måste erkänna att jag är chockad hur snabbt tiden går, det har redan gått 5 år. Mitt liv liv har vänt 180 grader och det är en positiv förändring. Jag kan inte tänka mig att någon gång skulle jag kunna flytta tillbaka till Polen och det är inte därför att Sverige har blivit mitt nummer ett, det är mer att Sverige har blivit mitt hem. När jag är i Polen, saknar jag folk, jag saknar affärer och gator här i Sverige. Jag upplevde samma känsla här i Sverige direkt efter jag flyttade från Polen. Vad sjukt, hur allt kan ändra sig efter bara 5 år! Mina två första år här har inte varit de roligaste. Jag har spenderat en stor del av min tid i skolan, mitt mål var att lära sig språket och jag försökte göra allt jag kunde för att kunna kommunicera på svenska. Jag visste att det var det första steget till att mitt sociala liv skulle ta fart.   

Innan man flyttar utomlands kan man tro att allt kommer gå så bra, men förmodligen så kommer det inte att bli så. Man måste räkna med att allt tar tid. Den största barriären för mig var språket och egentligen så är det det som tar mest tid. Man kan såklart försöka snabba på den processen, det viktigaste är viljan. Om man verkligen vill något och strävar efter det så kommer man uppnå målet, förr eller senare. Jag minns att innan flytten funderade jag på en sak ''hur lång tid kommer det ta att lära sig språket?''. Det kan man inte veta, för alla lär sig i sin egna takt och alla har olika förutsättningar. För mig var nackdelen det att ingen hemma hos mig pratade svenska. Skolan var det enda stället där jag kom i kontakt med det svenska språket. Jag hade ju inga vänner som pratade svenska. Det är inte så lätt att få kontakt med någon som pratar ett annat språk, om man själv inte kan det språket. Jag kunde bara räkna med mig själv i början. Jag visste att om jag inte tar tag i svenskan och om jag ska tycka synd om mig själv så kommer jag inte komma någonstans. Man måste vara envis och positivt inställd till situationen. Det är som det är, men det kommer att bli bättre någon gång. 

Fördelen när jag flyttade var det att jag var en väldigt öppen och självsäker person. När jag var liten älskade jag att få uppmärksamhet. Alla möjliga presentationer i skolan, jag var med på allt. Ni kan inte tänka er hur många gånger jag försökte att bli elevrådsordförande, haha. Jag har aldrig varit blyg och mitt självförtroende som har tyvärr minskat efter flytten var ett stort plus i början. Varför har mitt självförtroende minskat? Det är svårt att känna sig säker i sig själv och sina åsikter om man saknar ord. Det är hemskt om man inte kan uttrycka sig. Mitt självförtroende har kommit tillbaka men inte på en gång, först nu efter 5 år kan jag säga att jag är påväg att få tillbaka det jag hade förut. Så, ja självförtroendet var en av de sakerna som bidrog till att jag började trivas i Sverige så fort. 


En annan sak som hjälpte mig att känna mig bekväm i Sverige var min nyfikenhet. Jag känner ingen annan som skulle lägga så mycket tid på att leta efter svar som jag. Tro mig eller inte, men 75 % av min tid har jag tillbringat på att reflektera och jämföra. Polsk och svensk kultur, maten, skolan, allt. Sådana jämförelser är något positivt, något som påverkar våran inställning. Tack vore det att jag var så intresserad av den svenska kulturen har jag hjälp mig själv att förstå vissa saker.



11 comments:

  1. Jestem czytelniczką twojego bloga niemalże od początku jego istnienia, a odkąd założyłam własnego jestem też obserwatorką. Naprawdę uwielbiam sposób w jaki prowadzisz ten blog. Wszystko jest takie lekkie i prawdziwe. Lubię oglądać twoje zdjęcia i czytać to, co piszesz dlatego szkoda, że nie napisałaś jeszcze więcej :) Mam nadzieję, że opublikujesz jeszcze jakieś szwedkie posty. U mnie podczas przeprowadzki minusem byłby brak pewności siebie i fakt, że z trudem przyswajam naukę języków. Miło jest czytać, że w Szwecji czujesz się bardzo dobrze i że udało ci się zaaklimatyzować i stworzyć swój dom. Życzę ci wielu wspaniałych chwil :*
    Może zechciałabyś założyć snapchata żeby pokazywać swoje życie od kuchni? Ja bym się bardzo ucieszyła, buziaki! :) <3

    ReplyDelete
    Replies
    1. Postaram się o to, aby na blogu pojawiło się więcej o Szwecji, jest tyle rzeczy o których chciałabym wspomnieć. Cieszę się, że jesteś ze mną od początku, zaraz zajrzę na twojego bloga! Przed przeprowadzką też myślałam, że miałam trudności z nauką języków obcych, a jednak. Być może wszystko zależy od języka, szwedzki jest dość łatwy gramatycznie, trudniej z wymową. Na snapchat znajdziesz mnie pod nazwą ''klaudeg''. Życzę Ci tego samego <3

      Delete
  2. Super post! Ale wkradła Ci się literówka, powinno być "nic w życiU nie jest niemożliwe" :)
    Buziaki!

    ReplyDelete
    Replies
    1. oj, rzeczywiście! już zmieniam, dziękuję za komentarz :)

      Delete
  3. Szwecja wydaję się taka piękna! Jak na razie mam tylko okazję oglądać ją u Ciebie na blogu, świetne fotografie:) Czekam na kolejne posty o Szwecji, kulturze itp jeśli taki się pojawią. :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Szwecja jest przepiękna! Każdy musi tutaj kiedyś przyjechać :)

      Delete
  4. Jest dokładnie tak, jak mówisz: Granice stawiamy sobie sami. Jeśli nie nauczymy się języka kraju, w którym żyjemy, to nigdy nie będziemy mogli poczuć się częścią społeczności, ten kraj nigdy nie będzie dla nas domem. Gdy ja przeprowadziłam się do Chin, to bariera językowa sprawiała, że naprawdę bywało ciężko. Jednak, gdy władamy językiem, to nawet tak odmienna kultura staje się dla nas bardziej zrozumiała

    ReplyDelete
    Replies
    1. Tak, język to podstawa i właściwie nie da się zrozumieć obcej kultury bez znajomości języka. Podziwiam za nauczenie się chińskiego :) Słyszałam, że to dość skomplikowany język?

      Delete
  5. Miło się czytało :)
    Znam ten problem z językiem. Bo mieszkam w Holandii, ale tam na szczęście drugim oficjalnym językiem jest angielski, którym można swobodnie się posługiwać. Pierwszym moim celem jest dokończyć naukę angielskiego by naprawdę dobrze mówić w tym języku, później powrót do cholernie trudnego Holenderskiego, który przez pierwszy rok mieszkania brzmiał jak jedno wielkie "bla bla bla". Teraz jest już trochę lepiej, bo słysząc a autobusie, w sklepie w radiu dużo idzie się nauczyć :) I mam zamiar pozwać Holendrów, własnie po to by dogłębnie poznać ich kulturę :)

    ReplyDelete
  6. Moim marzeniem jest zamieszkać kiedyś w Szwecji lub innym skandynawskim kraju. Nie wiem kiedy mi się uda, więc chętnie czytam takie posty. :)

    mój blog :)

    ReplyDelete
  7. Du måste börja med Youtube Klaudia!!

    ReplyDelete