Hej, halo, dzień dobry!! Jak mijają wam te przecudownie chłodne wakacje? Odnoszę wrażenie, że co rok to zimniej. Byłam tak entuzjastycznie nastawiona do dni wolnych od szkoły.. wiecie, okulary przeciwsłoneczne, sukieneczki, klapeczki i kapelusze, a tu wiatr i 14 stopni. Codziennie pada i mam wrażenie, że od kwietnia pogoda jest cały czas taka sama. No cóż, jak zwykle mam zbyt duże oczekiwania.. W sobotę dwa tygodnie temu wróciłam z Polski, nic o moim wyjeździe nie wspominałam na blogu, bo to tylko 7 dni, siedem intensywnych dni. Przed wyjazdem zrobiłam sobie taką mini listę (która zajęła całą kartkę A4) rzeczy do zrobienia/kupienia. Nie spodziewałam się, że w sobotę wyruszę do Szwecji ze skreślonymi wszystkimi punktami. Z wyjazdu jestem bardzo zadowolona. Tydzień czasu to bardzo krótko, ale ja wykorzystałam ten czas w 100 %!! Odwiedziłam rodzinę, byłam nad morzem, kupiłam rzeczy które kupić planowałam, odwiedziłam Szczecin i TK Maxx'a, zjadłam moją ulubioną pizze i spotkałam Marysię. W sobotę o 9 rano lekko zawiedziona faktem, że nie zdążyłam kupić pieróżków wyruszyłam w podróż do Świnoujścia. A o godzinie 13 siedziałam na promie i modliłam się żeby te 7 godzin minęło jak najszybciej. I tutaj ogromne podziękowania należą się mojej Violetce, która przed wyjazdem zaopatrzyła mnie w książke ''love, Rosie''. Przeczytałam 250 kartek i przeczytałabym pewnie więcej, ale kilka wzruszający wersów w książce doprowadziło mnie do płaczu i nie chciałam, aby ludzie pomyśleli, że coś ze mną nie tak. Z tego czego właśnie się dowiedziałam, okazuję się, że powstał nawet film na podstawie tej książki! wow, super będzie obejrzeć po przeczytaniu książki. Mam nadzieje, że równie dobry jak te 450 kartek.
Wracając do Świnoujścia, promu i mojego przyjazdu tutaj - nigdy nie myślałam, że Szwecja stanie się miejscem do którego będę w jakoś emocjonalny sposób przywiązana. Cieszył mnie wyjazd, pobyt w Polsce, ale jeszcze bardziej cieszył mnie fakt, że wracam do Szwecji, do mojego Dawida no i byłam podekscytowana mieszkaniem samej! .. pierwszy raz w życiu, no i może nie do końca samej ;) Niżej podrzucam kilka zdjęć z wyjazdu. Buziaki dla was! Ja wskakuje pod koc, bo marżnę.