’’Niedługo na blogu’’ napisałam na moim instagramie tydzień temu, kogo ja oszukuje? Szczerze wam powiem, że wierzyłam w siebie i w to, że uda mi się wyskrobać jakiś skromny post o naszym mieszkanku, ale niestety. Poprzedni tydzień był dość męczący, pracowałam dość dużo i za każdym razem kiedy miałam się zabrać za bloga, kończyło się tym, że lądowałam w łóżku a po kilku sekundach spałam jak małe dziecko. No cóż, przepraszam, że musieliście czekać tak długo (!)
Przed przeprowadzką myślałam o blogowaniu i opisywaniu krok po kroku co dzieje się w naszym mieszkaniu. Dobrze wiedziałam, że będzie to duża zmiana, mieszkanie wyglądało kiepsko, a nasze głowy zasypane były pomysłami na remont. Jednak moje plany nie sprawdziły się w praktyce. Ja i D byliśmy tak zmęczeni przeprowadzką, że bywało tak że, zasypialiśmy na podłodze. Tak więc nie było mowy o blogowaniu. Wydaje mi się, że ''normalni'' ludzie poczekaliby z przeprowadzką do weekendu.. a my w dniu kiedy dostaliśmy klucze, a był to wtorek, uderzyliśmy pełną mocą. Chyba nigdy w życiu nie miałam tyle energii i motywacji co tego dnia. Plan był taki, że przenosimy wszystkie kartony, plus remontujemy (w co między innymi wchodziło położenie podłogi w trzech pomieszczeniach), a w sobotę bierzemy się za przenoszenie mebli i nocujemy w mieszkaniu. Cztery dni to dość krótki czas, szczególnie jeśli weźmiemy pod uwagę nasze plany.
Muszę wam powiedzieć, że z pomocą jaką dostaliśmy od bliskich, udało nam się dotrzymać planu i w sobotę 13 sierpnia, spędziliśmy naszą PIERWSZĄ noc w NASZYM PIERWSZYM mieszkaniu. Coś niesamowitego. Fakt, że wszystko w mieszkaniu jest twoje, fakt, że zamieszkasz tam z miłością swojego życia - to wszystko jakieś takie nierealne. Niżej możecie obejrzeć zdjęcia, które udało mi się zrobić podczas przeprowadzki oraz po wniesieniu mebli. Nie wszystko jest skończone, ale mimo wszystko jesteśmy zadowoleni z efektów.
Przed przeprowadzką myślałam o blogowaniu i opisywaniu krok po kroku co dzieje się w naszym mieszkaniu. Dobrze wiedziałam, że będzie to duża zmiana, mieszkanie wyglądało kiepsko, a nasze głowy zasypane były pomysłami na remont. Jednak moje plany nie sprawdziły się w praktyce. Ja i D byliśmy tak zmęczeni przeprowadzką, że bywało tak że, zasypialiśmy na podłodze. Tak więc nie było mowy o blogowaniu. Wydaje mi się, że ''normalni'' ludzie poczekaliby z przeprowadzką do weekendu.. a my w dniu kiedy dostaliśmy klucze, a był to wtorek, uderzyliśmy pełną mocą. Chyba nigdy w życiu nie miałam tyle energii i motywacji co tego dnia. Plan był taki, że przenosimy wszystkie kartony, plus remontujemy (w co między innymi wchodziło położenie podłogi w trzech pomieszczeniach), a w sobotę bierzemy się za przenoszenie mebli i nocujemy w mieszkaniu. Cztery dni to dość krótki czas, szczególnie jeśli weźmiemy pod uwagę nasze plany.
Muszę wam powiedzieć, że z pomocą jaką dostaliśmy od bliskich, udało nam się dotrzymać planu i w sobotę 13 sierpnia, spędziliśmy naszą PIERWSZĄ noc w NASZYM PIERWSZYM mieszkaniu. Coś niesamowitego. Fakt, że wszystko w mieszkaniu jest twoje, fakt, że zamieszkasz tam z miłością swojego życia - to wszystko jakieś takie nierealne. Niżej możecie obejrzeć zdjęcia, które udało mi się zrobić podczas przeprowadzki oraz po wniesieniu mebli. Nie wszystko jest skończone, ale mimo wszystko jesteśmy zadowoleni z efektów.