Znalezienie odpowiedniej dla
siebie maskary jest niełatwym zadaniem i myślę, że każda kobieta
się z tym zgodzi. Tusz do rzęs jest jednym z najważniejszych
kosmetyków, dlatego to ważne aby każda kobieta znalazła taki,
który będzie odpowiadał jej pod każdym względem. Ja, wiele
razy myślałam że, w końcu znalazłam ten jedyny ale później
okazywało się, że nie. Jednak to nie był ten który zostanie w
mojej kosmetyczce na dłużej. W ostatnim czasie wypróbowałam
dość dużo maskar i znalazłam w końcu znalazłam tą jedyną! Tak
więc w dzisiejszym poście zrobię króciutką recenzje tuszów
które miałam okazję wypróbować.
1. L`Oreal,
False Lash Wings
Tusz
do rzęs z asymetryczną szczoteczką, która została stworzona po
to aby aby chwycić każdą rzęsę, od kącika do kącika. Być może
szczoteczka wymaga wprawy, bo ja nie dawałam sobie z nią rady. Za
każdym razem, kiedy dawałam szanse tej maskarze pojawiał się
efekt owadzich nóżek. Tusz zostawiał dużo grudek i w ciągu dnia bardzo się kruszył. Moje rzęsy wyglądały na przeciążone. Nie
ma mowy o wydłużeniu, na którym najbardziej mi zależało. Bardzo
zawiodłam się na tej maskarze, zdecydowanie nie jest warta swojej
ceny.
2. Elizabeth
Arden, Double Density Maximum Volume
Tusz
ma za zadanie pogrubić i wydłużyć nasze rzęsy. Moim zdaniem
perfekcyjnie rozdziela rzęsy i mocno jest podkreśla, przez co oko
wydaje się większe. Co najważniejsze, nie skleja ich i lekko pogrubia. Efektu wydłużającego nie zauważyłam. Ale
zdecydowanie poleciłabym tą maskarę!
3. Lumene
Natural Code, Triple Shock
Trzy
razy więcej pogrubienia. Trzy razy więcej wydłużenia. Trzy razy
więcej wzmocnienia. To właśnie obiecuje nam producent. Tusz
pożyczyłam do przetestowania od mojej siostry, która jest nim
zachwycona. Ja, po jednym użyciu mogę powiedzieć że rzeczywiście
świetnie pogrubia i wydłuża rzęsy. Nie zauważyłam żeby
się kruszył ani żeby sklejał rzęsy. Polubiłam też szczoteczkę,
która świetnie radziła sobie z rozdzieleniem włosków. Myślę, że
kiedyś kupię tą maskarę i zobaczę jak sprawdzi się przy
dłuższym użytkowaniu.
4. L`Oreal,
Volume Million Lashes
Od
razu muszę powiedzieć, że maskara ma śliczne opakowanie. Nie
zostawia grudek, dobrze rozdziela, pogrubia i wydłuża rzęsy. Jedna z moich ulubionych. Moje rzęsy naprawdę wyglądały pięknie, maskara spełniła wszystkie moje oczekiwania. Naprawdę nie ma się do czego
przyczepić.
5. Lumene, Blueberry Volume
Posiadaczką tego tuszu byłam kilka lat temu i byłam nim zachwycona. Sama
nie wiem dlaczego o nim zapomniałam. Cieszę się, że moja siostra
używa teraz tą maskarę, ponieważ mogłam przetestować ją ponownie
i sprawdzić jak teraz będzie spisywała się na moich rzęsach.
Powiem tylko jedno, to jest właśnie to czego potrzebowałam.
Szczoteczka idealnie rozczesuję włoski, nie nakłada na nie za dużo tuszu,
jest wąska i niezbyt gęsta. Z łatwością dociera do nasady rzęs,
które po pomalowaniu, sprawiają wrażenie jeszcze dłuższych.
Bardzo podoba mi się konsystencja tej maskary, można nakładać
wiele warstw a rzęsy pozostają niesklejone. Dla mnie idealny. Ten
jedyny.
6. Maybelline, Colossal Volum' Express
Moja pierwsza maskara. Jedna z najbardziej znanych i lubianych. Jest naprawdę dobra, ślicznie pogrubia i podkręca rzęsy. Jest wydajna i tania. Bardzo łatwo się ją nakłada, nie zostawia grudek i co najważniejsze nie skleja. Jest bardzo łatwa do zmycia. Po za opakowaniem, które moim zdaniem nie prezentuje się dobrze, nie znalazłam żadnych minusów. Bardzo często wracam do tego tuszu.
7. L`Oreal,
Volume Million Lashes Excess
Maskara
rzeczywiście ładnie pogrubia, wydłuża rzęsy i nie obsypuję się
w ciągu dnia. Jednak, jest okropnie ciężka do zmycia i zauważyłam,
że kiedy używałam tej maskary moje rzęsy zaczęły wypadać w zastraszającym tempie. Po za
tym efekt nie jest tak naturalny jak w klasycznej wersji Volume Million Lashes.
A jakie są wasze faworyty? :)
gdzie kupiłaś maskarę Lumene, Blueberry Volume ?? :)
ReplyDeleteto maskara mojej siostry :)
Delete4 najlepsza! :)) zapraszam serdecznie również do mnie :)) będę wpadać częściej, pozdrawiam
ReplyDeletemuszę wypróbować mascary lumene : )
ReplyDeletemiałam 6 i byłam z niej zadowolona! :) a aktualnie moim ulubieńcem jest Max factor 2000 calorie curved brush :D
ReplyDeleteJa bardzo polecam Rimmel Lash Accelerator Endless, rewelacyjnie wydłuża, pogrubia i nie skleja rzęs:)
ReplyDeleteUżywam nr 6 i jestem zadowolona :) świetny blog! na pewno będę wpadała :)
ReplyDeletekiedy kolejny post? :)
ReplyDeleteBardzo lubię Maybelline - tą żółtą, ale ostatnio natknęłam się także na zieloną i jest dobra :)
ReplyDeleteObserwuję!! Świetny blog. Zapraszam również do siebie :)
ReplyDeletejak ja lubię takie posty,bardzoo przydatne;) już wiem na którą się skuszę:)
ReplyDeleteŚwietny blog:)
ReplyDeleteMoże obserwacja za obserwacje?
zacznij a ja odwdzięczę się jak najszybciej.
n0-p3rspeciv3.blogspot.com
Z podanych przez Ciebie, dla mnie króluje nr 6. Chociaż wolę różową wersję tego tuszu. ;)
ReplyDeletewww.izabielaa.blogspot.com
Colossal Volum' Express też był moim jednym z pierwszych tuszy i też wspominam go bardzo dobrze :)
ReplyDelete