Dziś dość spontaniczny post, do którego motywacji dodała mi ta przewspaniała pogoda. Słonce za oknem świeciło tak pięknie, że grzechem byłoby nie zrobić dzisiaj żadnych zdjęć. Pogoda w Szwecji lubi się zmieniać z dnia na dzień, więc nic dziwnego jeśli jutro spadnie śnieg. Cóż mam nadzieję jednak, że tak się nie stanie. Zaplanowałam zrobić w tym tygodniu kilka zdjęć i nie chciałabym aby pogoda popsuła mi plany.
Przejdźmy
do ciuchów. Spódniczkę którą mam na sobie kupiłam kilka
miesięcy temu. Z reguły nigdy nie chodzę w spódniczkach, ale
stwierdziłam, że dobrze mieć coś na wypadek, gdybym zmieniła
zdanie. Tak też było, zdanie zmieniłam, spódniczki pokochałam. Koszulka, jedna z moich ulubionych pochodzi ze sklepu Gina
Tricot. Sklep chciałabym wam polecić z całego serca. Gina Tricot
prowadzi sprzedaż internetową w Polsce, więc jeśli jesteście
zainteresowani możecie zerknąć na ich asortyment. Futerko nie
należy do mnie, a szkoda. Ale takie są zalety posiadania siostry.
Gdy znudzą mi się moje ciuchy, zawsze są jeszcze jej. Torebkę
kupiłam na allegro. W tamtym roku nie mogłam się z nią rozstać.
Natomiast ostatnimi czasy zajmowała miejsce na dnie szafy, więc
dziś postanowiłam ją wyłowić i przywrócić do ponownego użytku.
Buty, zeszłoroczna miłość, marki Johnny Bulls. Wiem, że wiele
osób nie lubi tak dużych i masywnych butów, ale jak dla mnie są
idealne.
futerko LINDEX/ bluzka, spódniczka GINA TRICOT / torebka ALLEGRO/ buty JOHNNY BULLS/ zegarek MICHAEL KORS
Do następnego! :)